top of page

Jedyną pewną rzeczą jest zmiana - czyli jak uporządkować swoje myśli w czasie szalejącej epidemii ?

W natłoku kolejnych informacji związanych epidemią koronawirusa (właśnie dodałam to słowo do słownika w edytorze pisma ) wywołującego chorobę Covid-19 z i niespotykanych dotąd na świecie wydarzeń, nie da się ukryć, że jesteśmy mniej lub bardziej sparaliżowani. Niektórzy z nas musieli się zatrzymać w miejscu i z dnia na dzień wstrzymać wszystkie plany przedsięwzięcia i działania, jak prowadzenie firm, naukę w szkole, pracę w urzędach i wszelkich instytucjach, po czym zmienić je na zupełnie inne działania jak robienie zapasów, szukanie sposobu na bezpieczne przetrwanie i izolację dla siebie i najbliższych.

Jednak są wśród nas tacy, którzy mimo zatrzymanego świata dookoła, wstają codziennie rano lub nie kładą się spać, bo pracują ze szczególnym poświęceniem i wielkim ryzykiem, w sklepach, szpitalach, aptekach, kopalniach, zakładach energetycznych, w transporcie, w mediach,w policji, straży granicznej, straży pożarnej i wielu innych miejscach kluczowych dla bezpieczeństwa i przetrwania ogółu. Wielu z nich nie wraca do domu z obawy przed zarażeniem swoich bliskich, przez co psychicznie jest im zdecydowanie trudniej.

Ogromną trudnością w tej walce z niewidzialnym wrogiem jest izolacja, brak poczucia wspólnoty, brak możliwości bycia razem, co mogłoby dać większe poczucie siły, nadziei i bezpieczeństwa.

Pamiętam jak kilka lat temu, gdy w 2013 roku pojawił się wirus Ebola, przeżywaliśmy podobny stres związany z nieznaną i bardzo groźną chorobą. Co ciekawe, nie każdy o niej słyszał i w sumie niewiele osób się nim przejmowało ale wszyscy ci, którzy wiele podróżują (np. załogi samolotów) wiedzą doskonale jakie stanowił zagrożenie, mimo że świat ignorował go bardzo mocno i nie stosował żadnych ostrzeżeń.

Więcej o Ebola :

https://www.medonet.pl/choroby-od-a-do-z/choroby-zakazne,goraczka-krwotoczna-ebola---objawy--leczenie-i-profilaktyka,artykul,1579545.html

Wówczas jako jeden z niewielu, zainteresował się tym tematem Bill Gates (założyciel Microsoft) i wyobraził sobie co wydarzyłoby się gdyby taki wirus pojawił się w Stanach Zjednoczonych. Nie trzeba być wybitnym naukowcem, czy też jednym z najbogatszych ludzi na świecie jak on, żeby zdać sobie sprawę z faktu, iż jeśli jakikolwiek nowy, niebezpieczny wirus trafi w większe skupisko ludzkie o dużej przepustowości w ruchu turystycznym to będziemy mieć do czynienia z epidemią globalną. Wspólnie z gronem naukowców i wirusologów podjął działania w kierunku badań nad szczepionką przed takimi wirusami, poniżej link do filmu z przed 4 lat.

https://youtu.be/6Af6b_wyiwI

Z mojego punktu widzenia, znajdujemy się w punkcie zwrotnym z którego świat będzie zmierzał w zupełnie innym kierunku. Już teraz możemy myśleć o nowej rzeczywistości, która zacznie się tworzyć po tym jak uda się światu uporać z koronawirusem.

Przeraża mnie myśl o tym ile ludzi umiera i jeszcze umrze, żeby doszło do radykalnych zmian w wielu kwestiach. Przestałam śledzić liczby i statystyki podawane każdego dnia, bo są bezlitośnie druzgocące. Wystarczy pomyśleć ile jedna śmierć przysparza cierpienia w każdej rodzinie. Mimo tych strasznych liczb, wciąż wydaje się nam, że opanujemy tą epidemię i zapewne tak będzie a potem będziemy mieli znów wszystko pod kontrolą.

Nic bardziej mylnego. Nawet za kilka miesięcy czy lat od tej epidemii wszystko będzie już inne. Nic już nie będzie takie samo, żadna podróż ani żaden kraj nie wróci do poprzedniego systemu i organizacji.

Wystarczy sobie przypomnieć co się zmieniło po ataku na WTC. Każdy kraj na świecie zmienił wiele, aby już nigdy więcej nie stało się nic podobnego. Czyli wszystko co boli uczy.

Jedyne co nam pozostaje, to skupienie się i zastanowienie nad zmianami. Zmianami w nas i wokół nas. Może warto by było teraz zmienić swoje myślenie i robić wszystko odwrotnie niż do tej pory. Zamiast mówić tak powiedzieć nie lub zamiast nie, bo nie mam czasu powiedzieć tak - dysponuje swoim czasem tak jak ja o tym postanowię.

Mamy niepowtarzalną okazję zajrzeć w głąb siebie i przyjrzeć się sobie. Zadać sobie pytanie czy faktycznie pęd życia w jakim funkcjonujemy jest czymś, co nas uszczęśliwia czy raczej rozwala? Czy codzienna dawka stresu jaką sobie fundujemy nie niszczy nas od środka i nie niszczy naszej odporności? Czy tkwienie w konsumpcjonizmie jest faktycznie celem naszego istnienia?

Czy układ polegający na tym, że uczymy się żeby pracować, pracujemy żeby zarabiać, zarabiamy żeby kupować i kupujemy żeby się czuć bardziej wartościowymi ludźmi, jest naprawdę takie logiczne jak nam się do tej pory wydawało?

Czy wielkie aglomeracje miejskie są faktycznie powodem do zachwytu nad potęga ludzką , czy zwyczajnie stanowią zagrożenie pod względem ekologicznym, społecznym, sanitarnym, epidemiologicznym i ekonomicznym. Czy modele handlowe jakie istnieją będą miały w przyszłości rację bytu, czy zostaną zmienione ? Czy dotychczasowe układy ekonomiczne i finansowe na świecie nadal będą uzasadnione, czy może czas zastąpić je czymś innym?

Czy nauka zbiorowa to rozwój socjalnych umiejętności czy zagrożenie namnażających się chorób i strata czasu, bo można to wszystko zrobić zdalnie?

Czy ta epidemia to tylko początek zmian, które już na zawsze zaistnieją, a najbardziej zagrożonym gatunkiem tym razem stanie się człowiek? Czy wreszcie zdamy sobie sprawę z faktu że nie da się żyć zdrowo w chorym i zatrutym przez nas samych środowisku?

Nie znamy odpowiedzi na żadne z tych pytań, ale najwyższy czas żeby je zadać i nie chodzi tu o to żeby się bać, ale o to żeby zacząć myśleć w inną stronę.

Skoro wiemy, że jedyna pewną rzeczą jest zmiana, to myśląc o przyszłości nauczymy samych siebie i swoje dzieci jak się do tych zmian dostosowywać i jak wprowadzać najbardziej radykalne , lecz potrzebne zmiany. Nauczmy się tego że ludzka kruchość bytu wymaga innego podejścia do świata i przyrody. Nauczmy się tego, że w momentach kryzysowych ostatnią rzeczą jaką należy zrobić to oczekiwać pomocy z każdej strony przy jednoczesnym nastawieniu absolutnie roszczeniowym, bo jak widać każdy z nas jest w bardzo złej lub jeszcze gorszej sytuacji. Nauczmy nasze dzieci obserwacji otoczenia i samodzielnej oceny zagrożeń i możliwości. Nauczmy je czujności i uważności, która pozwoli w odpowiednim czasie zatrzymać się i zastanowić, po to by podjąć trafniejsze i bardziej innowacyjne decyzje.

Nauczmy ich stawiania się w sytuacji innych ludzi, aby móc ich lepiej zrozumieć i przewidzieć ich dalsze działania. Nauczmy je współpracy w zespole, aby nie traciły czasu na spory, hejty i zbędne komentarze, tak aby mogły się skupić na działaniu i rozwiązywaniu problemów a nie ich tworzeniu. Nauczmy je dbania o swoje zdrowie, o to co jedzą i w jaki sposób to produkują. Nauczmy je odpoczywać i równoważyć wysiłek fizyczny z umysłowym. Nauczmy ich pozytywnego nastawienia, które dobrą energią buduje otoczenie i dzięki niemu sami czujemy się dobrze i nie wyniszczamy się wzajemnie. Nauczmy ich, że stres i ciągła gonitwa to świetny sposób żeby trafić na oddział intensywnej terapii nawet bez szalejącej epidemii. Nauczmy ich ,że dobry biznes to potrzebny biznes, który nie uderza w nikogo i nie szkodzi środowisku. To właśnie możemy teraz zrobić.

Może jeszcze nie jest za późno, nie wiem do końca ale mam taką szczerą nadzieję.

Tylko zmiany są w tej chwili dla nas szansą.

Pozdrawiam i życzę nam wszystkim zdrowia. Małgosia.


13 wyświetleń1 komentarz

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page